Hej!
Mam dziś dla Was recenzję kremu do twarzy marki Laneige o nazwie Water Sleeping Mask (80,25zł). Czy się polubiliśmy i ten krem zawładnął moim życiem? Dowiecie się z recenzji poniżej. Natomiast muszę przypomnieć na wstępie, że żaden makijaż nie będzie wyglądał dobrze, na niezadbanej skórze twarzy :)
Krem zakupiłam u mojego ulubionego sprzedawcy z ebay jakoś na początku zeszłego roku 2018. Można go także dostać w Sephora. Zaczęłam go stosować w lipcu 2018, a ostatnie resztki wygrzebałam pod koniec listopada. Przyznam, że nie żałowałam jego ilości, dlatego że w nazwie ma "mask" - więc i głównie na noc stosowałam go jako maskę. Na dzień w niewielkiej ilości pod makijaż i przyznam, że 5 miesięcy to i tak bardzo długo wytrzymał :)
Kilka szybkich faktów:
Krem przychodzi do nas zafoliowany, w kartonowym pudełeczku. W środku oprócz słoiczka z kremem znajdujemy także dużą ulotkę i plastikową, przeźroczystą szpatułkę/łyżeczkę która ułatwia nam wydobywanie kremu i jest bardziej higieniczna niż wkładanie do kremu paluchów :)
Samo opakowanie kremu jest duże, ale poręczne. Wykonane z grubego plastiku w kolorze niebieski z lekkim kolorystycznym ombrę. Zawartość jest zabezpieczona sreberkiem. Na spodzie opakowania znajdziemy serie oraz datę ważności.
Sam krem jest bardzo leciutki, w konsystencji jak wodny żel. Niby półprzeźroczysty, ale o lekkim niebieskawym zabarwieniu. Nie trzeba go nakładać dużo, bo serio jest bardzo wydajny, natomiast obficiej ja stosowałam go na noc - jako maskę. Sprawdza się super w upalne dni, jeśli wcześniej schowamy go do lodówki, idealnie wtedy koi podrażnioną lub lekko spaloną słońcem skórę twarzy.
Zapach bardzo mi się podobał, jakby lekko perfumowany i troszkę przypomina w woni kremy marki Nivea. Zapach ulatnia się po dłuższej chwili. Bardzo szybko się wchłania, jednak na skórze pozostawia lepki (nie tłusty) film i promienną poświatę pod oczami. Bardzo dobrze wygląda pod makijażem.
Obietnice producenta:
"Odświeżająca, wodna maska na twarz od Laneige głęboko nawilża skórę podczas snu. Swoje działanie zawdzięcza szlachetnie prostej i krótkiej formule na bazie najskuteczniejszych składników aktywnych. Hydrozjonizowana woda z lodowca, wzmocniona dodatkiem kwasu hialuronowego zapewnia wysoką dawkę wilgoci, która przenika głęboko do skóry, zapewniając jej przedłużone nawilżenie. Dodatek witamin i minerałów (cynku, magneu, potasu, wapnia) wzmacnia skórę, która jest sprężysta i ma zdrowy koloryt.
Cenne rośliny – komosa ryżowa, wiesiołek i morela – działają leczniczo i zapobiegają procesom starzenia: olej z nasion komosy ryżowej nawilża, zaś wyciąg z wiesiołka ma właściwości natłuszczające, regenerujące i odżywcze. Wiesiołek pozostawia na skórze delikatny film, zapobiegając utracie wody, czego efektem jest jędrna i elastyczna skóra. Nadaje skórze uczucie świeżości, ale też pomaga przy gojeniu się ran oraz leczy egzemę. Dodatkowo usuwa toksyny z organizmu oraz niweluje szkody wyrządzone przez wolne rodniki.
Aktywne peptydy z wyciągu z moreli uspokajają i koją cerę. Wykazuje także działanie nawilżające, wygładzają naskórek i ograniczają powstawanie zmarszczek.
Skóra w nocy intensywnie przyswaja te składniki, dlatego maseczka działa niezwykle skutecznie właśnie podczas snu. Zmęczona skóra obudzi się świeża, elastyczna, ukojona i doskonale nawilżona."
Co ja na to?
Czy kupie ponownie? Tak, jednak to nie jest ten jedyny.
Na serio to dobry krem i nie będę ściemniać, jak przy poprzednim kremie miałam wątpliwości tak tu ich nie mam kompletnie. Choć moja cera magicznie nie wymazała sobie wszystkich zmarszczek, to jednak brak wyprysków oraz ujędrnienie, nawilżenie i zdrowy wygląd widzę na co dzień i to nawet kiedy kremu nie nałożę.
Podejrzewam, że przy ciągłym, wieloletnim używaniu ta wzmianka o powstrzymywaniu powstawania nowych zmarszczek i usuwaniu toksyn może i okazała by się prawdziwa - kto wie :)
To nie jest jednak jeszcze ten krem, który da mi wszystko teraz i tu, tego jedynego jeszcze nie znalazłam i będę szukać dalej!
Mam dziś dla Was recenzję kremu do twarzy marki Laneige o nazwie Water Sleeping Mask (80,25zł). Czy się polubiliśmy i ten krem zawładnął moim życiem? Dowiecie się z recenzji poniżej. Natomiast muszę przypomnieć na wstępie, że żaden makijaż nie będzie wyglądał dobrze, na niezadbanej skórze twarzy :)
Krem zakupiłam u mojego ulubionego sprzedawcy z ebay jakoś na początku zeszłego roku 2018. Można go także dostać w Sephora. Zaczęłam go stosować w lipcu 2018, a ostatnie resztki wygrzebałam pod koniec listopada. Przyznam, że nie żałowałam jego ilości, dlatego że w nazwie ma "mask" - więc i głównie na noc stosowałam go jako maskę. Na dzień w niewielkiej ilości pod makijaż i przyznam, że 5 miesięcy to i tak bardzo długo wytrzymał :)
Kilka szybkich faktów:
- Pojemność 70 ml
- Ważność ok. 36 miesięcy bez otwierania lub 12 miesięcy od momentu otwarcia
- Cena ok. 80-130zł
- Skład: Water, Butylene Glycol, Cyclopentasiloxane, Glycerin, Cyclohexasiloxane, Trehalose, Sodium Hyaluronate, Oenothera Biennis (Evening Primrose) Root Extract, Prunus Armeniaca (Apricot) Fruit Extract, Beta-Glucan, Chenopodium Quinoa Seed Extract, Ascorbyl Glucoside, Magnesium Sulfate, Zinc Sulfate, Manganese Sulfate, Calcium Chloride, Potassium Alginate, Ammonium Acryloyldimethyltaurate/VP Copolymer, Polysorbate 20, Dimethicone, Dimethiconol, Dimethicone/Vinyl Dimethicone Crosspolymer, Propanediol, Ethylhexylglycerin, Stearyl Behenate, Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate, HYDROXYPROPYL BISPALMITAMIDE MEA, Inulin Lauryl Carbamate, Alcohol, 1, 2-Hexanediol, Caprylyl Glycol, Carbomer, Tromethamine, Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Fragrance, CI 42090
Krem przychodzi do nas zafoliowany, w kartonowym pudełeczku. W środku oprócz słoiczka z kremem znajdujemy także dużą ulotkę i plastikową, przeźroczystą szpatułkę/łyżeczkę która ułatwia nam wydobywanie kremu i jest bardziej higieniczna niż wkładanie do kremu paluchów :)
Samo opakowanie kremu jest duże, ale poręczne. Wykonane z grubego plastiku w kolorze niebieski z lekkim kolorystycznym ombrę. Zawartość jest zabezpieczona sreberkiem. Na spodzie opakowania znajdziemy serie oraz datę ważności.
Sam krem jest bardzo leciutki, w konsystencji jak wodny żel. Niby półprzeźroczysty, ale o lekkim niebieskawym zabarwieniu. Nie trzeba go nakładać dużo, bo serio jest bardzo wydajny, natomiast obficiej ja stosowałam go na noc - jako maskę. Sprawdza się super w upalne dni, jeśli wcześniej schowamy go do lodówki, idealnie wtedy koi podrażnioną lub lekko spaloną słońcem skórę twarzy.
Zapach bardzo mi się podobał, jakby lekko perfumowany i troszkę przypomina w woni kremy marki Nivea. Zapach ulatnia się po dłuższej chwili. Bardzo szybko się wchłania, jednak na skórze pozostawia lepki (nie tłusty) film i promienną poświatę pod oczami. Bardzo dobrze wygląda pod makijażem.
Obietnice producenta:
"Odświeżająca, wodna maska na twarz od Laneige głęboko nawilża skórę podczas snu. Swoje działanie zawdzięcza szlachetnie prostej i krótkiej formule na bazie najskuteczniejszych składników aktywnych. Hydrozjonizowana woda z lodowca, wzmocniona dodatkiem kwasu hialuronowego zapewnia wysoką dawkę wilgoci, która przenika głęboko do skóry, zapewniając jej przedłużone nawilżenie. Dodatek witamin i minerałów (cynku, magneu, potasu, wapnia) wzmacnia skórę, która jest sprężysta i ma zdrowy koloryt.
Cenne rośliny – komosa ryżowa, wiesiołek i morela – działają leczniczo i zapobiegają procesom starzenia: olej z nasion komosy ryżowej nawilża, zaś wyciąg z wiesiołka ma właściwości natłuszczające, regenerujące i odżywcze. Wiesiołek pozostawia na skórze delikatny film, zapobiegając utracie wody, czego efektem jest jędrna i elastyczna skóra. Nadaje skórze uczucie świeżości, ale też pomaga przy gojeniu się ran oraz leczy egzemę. Dodatkowo usuwa toksyny z organizmu oraz niweluje szkody wyrządzone przez wolne rodniki.
Aktywne peptydy z wyciągu z moreli uspokajają i koją cerę. Wykazuje także działanie nawilżające, wygładzają naskórek i ograniczają powstawanie zmarszczek.
Skóra w nocy intensywnie przyswaja te składniki, dlatego maseczka działa niezwykle skutecznie właśnie podczas snu. Zmęczona skóra obudzi się świeża, elastyczna, ukojona i doskonale nawilżona."
Co ja na to?
- Przyznam, że na serio nawilża mocno skórę, szczególnie podczas snu, rano wstajemy z gładką i promienną skórą
- Skóra jest sprężysta, gładka i ujędrniona zarówno po całej nocy, jak i chwilkę po zastosowaniu
- Nie zauwazyłam aby zmieniałam kolor mojej skóry
- Zauważyłam jednak, że skóra wygląda na zadbaną i wypoczętą po zastosowaniu kremu
- Lepki film rzeczywiście pojawia się na skórze i działa jak klejąca baza pod makijaż - genialne!
- Co do gojenia się ran, to nie zauważyłam, żeby moje ranki po wypryskach goiły się szybciej
- Co do usuwania toksyn z organizmu to niestety takie rzeczy ciężko stwierdzić
- Skóra jest ukojona kiedy krem trzymacie w lodówce, polecam!
- Jeśli chodzi o powstrzymywanie powstawania zmarszczek to te co były dalej są, a nowe - hmm, no jakiś mega wielkich nowych nie zauważyłam
- Tak, zgodzę się z tym że budzimy się z elastyczną, nawilżoną i świeżą skórą
Czy kupie ponownie? Tak, jednak to nie jest ten jedyny.
Na serio to dobry krem i nie będę ściemniać, jak przy poprzednim kremie miałam wątpliwości tak tu ich nie mam kompletnie. Choć moja cera magicznie nie wymazała sobie wszystkich zmarszczek, to jednak brak wyprysków oraz ujędrnienie, nawilżenie i zdrowy wygląd widzę na co dzień i to nawet kiedy kremu nie nałożę.
Podejrzewam, że przy ciągłym, wieloletnim używaniu ta wzmianka o powstrzymywaniu powstawania nowych zmarszczek i usuwaniu toksyn może i okazała by się prawdziwa - kto wie :)
To nie jest jednak jeszcze ten krem, który da mi wszystko teraz i tu, tego jedynego jeszcze nie znalazłam i będę szukać dalej!
>> Następny w kolejce jest krem marki Clarins. Najdroższy krem jaki będę używać. Odezwę się do Was oczywiście z recenzją <<
Miałyście ten krem? A może jakiś inny marki Laneige? Dajcie znać w komentarzu!
Ściskam Was mocno!