Dziś przychodzę do Was z recenzja ostatniej palety z Zoeva jaka posiadam w swojej kolekcji. Mowa o jednej z bardziej użytkowych paletek tej marki, czyli Cocoa Blend (72,90zł), była to moja druga paleta do makijażu ogólnie oraz tej samej marki kupiona zaraz po Naturally Yours o której pisałam TUTAJ. Jeśli ciekawi Was moja opinia oraz wersja makijażu jaką dla Was przygotowałam to zapraszam na dalszą część posta :)
Paleta jest standardowych rozmiarów jak na wersję prostokątną. Przychodzi zapakowana w nakładkę dokładnie odwzorowująca grafikę i kolory samej palety. Jest koloru Toupe ze złotym nadrukiem. Samo opakowanie palety jest lekkie, nie zawiera zbędnego pędzelka, który zazwyczaj w takich paletach jest średniej jakości i zabiera tylko miejsce, a większość i tak go wyrzuca. Wewnątrz nie znajdziecie także lusterka - mi to nie przeszkadza, bo nawet w podróż zawsze zabieram większe lusterko, nie umiem się malować do lusterek w paletach :)
W środku paletki znajdziecie 10 cieni o gramaturze 1,5gr, która jest przeciętną wielkością standardowych cieni. Według producenta w opakowaniu znajdziemy 4 wykończenia cieni, mianowicie: matowe, matowe z drobinkami, metaliczne i satynowe i ja w zupełności się z tym zgadzam, za wyjątkiem metalików bo jak dla mnie to są perłowe cienie a nie metaliczne. Podsumowując dostajemy 4 maty, 1 mat z drobinkami, 4 perły i 1 cień o wykończeniu satynowym. Każdy kolor ma swoja nazwę w opakowaniu zapisana złotą czcionką pod cieniem.
Kompozycja kolorystyczna jest w przewadze ciepła i raczej ciemna. Mało tu jasnych odcieni. Paleta jest kompletna, to znaczy, że zarówno znajdziemy tutaj matowy beż, jak i czerń do przyciemnienia makijażu czy tez zrobienia kreski. Opakowanie zamyka się na magnes, który bardzo mocno trzyma - co jest plusem bo dodatkowo chroni cienie.
- Bitter Start - piękny, jasny i neutralny matowy beż. Perfekcyjny do zmatowienia całej górnej powieki
- Sweeter End - piękny perłowy odcień o błyszczącym wykończeniu z lekką chłodną nutka fioletu, niestety błysk jest bardzo subtelny, prawie satynowy
- Warm Notes - to pięknie błyszczący perłowy cień o idealnej śliwkowo-wiśniowej barwie
- Beans are White - to matowa czerń lub bardzo ciemny i chłodny brąz, niestety o bardzo słabej pigmentacji, lekko szarawy odcień
- Subtle Blend - to perłowa formuła o kolorze stopu brązu, lekko chłodnawa z domieszką miedzi
- Pure Ganache - to piękne perłowe wykończenie i barwie różowego złota z dużą domieszką jasnej miedzi
- Substitute for Love - średni, lekko rudawy, jasny, matowy brąz
- Freshly Toasted - to matowy ciepły odcień kasztanowy lub mlecznej czekolady
- Infusion - to najbrzydszy kolor w palecie, kompletnie nie wiem po co się tu znalazł. To niby satynowy mat o kolorze czarno-szarym z domieszką złotych iskierek. Dla mnie to kolor błota.
- Delicate Acidity - to perłowy, ciemny i bardzo chłodny fiolet. Bardzo się kruszy, jest najbardziej miękki w swojej konsystencji ze wszystkich cieni o wykończeniu perłowym w palecie
Lubię w tej palecie wszystkie cienie za wyjątkiem Infusion oraz Beans are White, dla mnie pierwszy jest kompletnie zbędny, bo ma błotny kolor, dodatkowo kompletnie nie rozumiem sensu dodawania do palety cienia matowego z drobinkami, których potem nie widać na oku. Drugi kolor to chyba miała być czerń, ale jest fatalnie napigmentowana. Mi osobiście w palecie czerń jest kompletnie zbędna, ale jak już ją dodają to niech będzie na serio czarna a nie jakieś pitu pitu.
Natomiast moje ulubione cienie z palety to pierwsze trzy, czyli Bitter Start oraz Warm Notes. Pierwszy to mój idealny odcień matowego beżu i do tego z mocnym pigmentem. Drugi to perła, która ma cudny i intensywny kolory.
Powyżej widzicie zdjęcia makijaży jaki dla Was przygotowałam z użyciem aż 7 kolorów z palety. Przyznaje nie jest to lekki i dzienny makijaż, choć i pewnie dla nie których taki właśnie jest :) Na usta powędrował delikatny nudziakowy różyk, aby makijaż oka grał tutaj pierwsze skrzypce. Poniżej umieściłam dla Was info jak krok po kroku zrobiłam ten makeup.
1. Jako bazy użyłam Too Faced Shadow Insurance i na nią nałożyłam pierwszy cień z palety, czyli matowy beż Bitter Start
2. Potem zaznaczyłam załamie powieki kolorem Substitute for Love, a następnie na środek powieki palcem nałożyłam Warm Notes
3. Kącik zewnętrzny na górze przyciemniłam odcieniem Freshly Toasted, natomiast zewnętrzną część dolnej powieki kolorem Subtle Blend
4. Kącik wewnętrzny na górnej powiece rozjaśniłam Sweeter End, a na wewnętrzna część dolnej powieki aż do połowy oka powędrował odcień Pure Ganache
5. Na koniec górną i dolną linie wodą przycieniłam kredką z Kryolan Kajal w kolorze Brown
6. Rzęsy wytuszowałam maskarą od Loreal Volume Million Lashes So Couture
Czy polecam? Tak. Za wyjątkiem kiepskiej czerni, której i tak większość nie używa i błotnego cienia, którego ja praktycznie nie używałam, to cała reszta jest znakomita, zarówno pod względem pigmentacji jak i doboru kolorystycznego w całej palecie. Zaznaczę tutaj jednak, że zwolenniczki mocnych błysków się tutaj zawiodą, bo nawet perły nałożone na bazę Nyx Glitter Primer nie wala po oczach blaskiem, jest to subtelne świecenie - mi się podoba. Co do kolorystyki to jest ona cieplutka, więc chłodne karnacje nie koniecznie muszą się na nią skusić, a przy tym cienie są ciemne. Tak, ciemne, w sensie że można tutaj wyczarować delikatny dzienny makijaż - nie zrozumcie mnie źle, chodzi mi raczej oto, że jest wile ciemnych kolorów stricte pod wieczorowe makijaże czy też jakieś smokey. Osyp jest szczególnie przy perłach, mają one maślaną konsystencje rozpływająca się czasem pod ciepłem palca, maty jakoś nie osypują się zbytnio i są raczej suchawe, ale nie jest to kredowa suchość. Uważam, że za cenę często poniżej 90zł za paletę to bardzo dobry stosunek, ilości i jakości cieni do ceny. Pamiętajcie, że na oficjalnej stronie marki TUTAJ kilka razy do roku jest promocja -20%, na Black Friday -30%, a w tym roku w lutym była nawet i -40%, wiec warto.
Na koniec lista wszystkich kosmetyków użytych w powyższym makijażu:
TWARZ:
Baza ColourPop Watermelon Face Milk, Benefit - The POREfessional, Paese DD Cream w kolorze 1N Ivory, Golden Rose korektor HD Concealer 01, No7 Perfect Light Pressed Powder, The Balm Take Home the Bronze Bronzer w kolorze Olivier, Becca Shimmering Skin Perfector Pressed Highlighter w kolorze Moonstone,
OCZY:
Baza pod cienie Too Faced Shadow Insurance, paleta ZOEVA - Cocoa Blend (cienie: Bitter Start; Substitute for Love; Warm Notes; Freshly Toasted; Subtle Blend; Sweeter End; Pure Ganache), Kredka do oczu z Kryolan Kajal – Brown, Tusz Loreal Volume Million Lashes So Couture
BRWI:
Kredka do brwi z Golden Rose Longstay Precise Browliner nr 102, Bourjois Brow Design nr 01 Transparent
USTA:
Mac w odcieniu Creme Cup
Macie tą paletę, a może zamierzacie dopiero kupić? A może kompletnie nie sprawdzają Wam się cienie tej marki i uważacie, że są przereklamowane? Dajcie znać!
Ściskam mocno!