października 07, 2018

Popłynęłam ~17~

Hej,

Jak tam jesień u Was? W Krakowie kolorowa jak zwykle, choć ostatnio coś pogoda wydaje się kapryśna. Gorące dni przeplatają się z chłodnymi i deszczowymi.
Dziś mam dla Was moje nowości zakupowe z Września, o dziwo znów mało produktów do ust - czyżbym miała już dosyć? Jeśli Was ciekawi na co tym razem poszła moja wypłata to zapraszam do dalszej części posta :)




Tym razem oprócz cudnych palet do oczu postawiłam także na produkty do paznokcji. Tęsknota za latem zaowocowałam pięknymi i żarówiastymi kolorami lakierów :) Dodatkowo postanowiłam wypróbować polecane wszędzie podkłady z Lumene i skusić się na limitowany zestaw pigmentów z Glamshopu :)



Zacznę może od produktów do paznokcji. Na pierwszy rzut idzie nowa lampa mostkowa od Semilac Lampa UV LED 24W (99zł). Na poprzednią Lampa UV LED 9 W, mostkową kupioną w 2015r także wydałam 99zł i służyła mi dzielnie, jednak zepsułam ją ostatnio sama :( Niestety źle zwijając kabel wyrwałam go w końcu po 3 latach z lampy - głupia ja :( gdyby nie to służyłaby mi dłużej. Wiem, że wiele dziewczyn nie poleca tego typu lamp - mowa o mostkach, ja tam byłam zadowolona :) Nie miałam problemów z uczuleniami, zawsze wszystko było dobrze utwardzone, jednak może to powód tego, iż nie ważne czy lakier, top czy bazę pod lampą trzymałam zawsze 1 minute minimum, choć producent zalecał czasem krótsze naświetlanie.



Jeśli chodzi o nowe lakiery hybrydowe Semilac (29,99zł) to kupując lampę nie mogłam się nie skusić na kilka :) a tak mnie jakoś naszło na wakacyjne klimaty więc w większości kolory są intensywne i oczojebne :)
Kolor nr 048 Bright Emerald to cudna, szmaragdowa zieleń. Kolor nr 156 Racing Car to intensywna cytryna. Odcień nr 268 PasTells Light Blue to niesamowity odcień nieba w lecie bez żadnej chmurki.


Kolejne kolory to nr 264 PasTells Lemon, który niby z nazwy jest cytrynowy, ale jak dla mnie to kolor soku z limonki lub bardzo wyblakłe awokado :) ostatni odcień nr 007 Pink Rock to intensywny róż, mocno malinowy. Nie wiem czy jeszcze w tym roku coś nimi zmaluje, bo już się paznokciowo nastroiłam na jesień - ale kto wie :)



Kolejne zakupy są stricte związane z oczami. Zacznę może od palet które ostatnio skradły moje serce i musiałam je mieć :) Pierwsza z nich to pełna róży, fioletów, złota i brzoskwini paleta Visionary Palette od Pur Cosmetics (167zł) kupiona na jakiejś promce w ich sklepie na necie. Znajdziemy tam 4 dobrze napigmentowane maty i 8 masełkowych błyskotek - ja jestem zakochana!




Kolejne palety to moja pierwsza przygoda z marka Morphe, a mowa o dwóch z czterech nowych dzieci YouTuberki Jaclyn Hill - kolekcja The Vault (15,3 EUR). Kupiłam je ze zniżką od samej ich autorki na stronce Morphe i przyszły jakoś po tygodniu, więc mega szybko.
Mnie z całej kolekcji zachwyciły tylko dwie. Pierwsza złożona jest z matów i błysków jedynie w różowych i fioletowych odcieniach i nazywa się Bling Boss, natomiast druga to ognista, ciepła kolorystyka, przepełniona czerwieniami i pomarańczami o nazwie Ring The Alarm. Totalnie mnie porwały te kolory, ale więcej dowiecie się dopiero w recenzji :) Natomiast mega nie rozumiem tego szału na pozostałe dwie paletki z kolekcji, mianowicie Dark Magic oraz Armed&Gorgeous, bo to totalnie nie są kolory na dzień czy na wieczór, a do tego pełne żółci i zgniłych zieleni - a Wam która paletka podoba się najbardziej z kolekcji The Vault?



Kolejne dwa nowe produkty do oczu u mnie to kredki Jumbo Eye Pencil od Nyx. Mam z tej serii już białą i bardzo ją lubię - te kredki świetnie się sprawdzają jako baza pod cienie na dolną lub górną powiekę, aby podbić pigment cienia. Kolor Purple Velvet (27zł) to głęboka śliwka, natomiast Electric Blue (13,50zł) to intensywny morski kolor.



Ostatni produkt do oczu to pigmenty od Glamshop, które zostały wydane jako limitowane trio na wakacje, załapałam się na nie chyba jakimś cudem, bo długo myślałam czy je kupić. Nie dlatego, że są złej jakości tylko dlatego, ze nie lubię przepłacać za komplet, wole sama sobie wybrać kolory. Jak już wspomniałam, udało mi się je kupić na ostatnią chwile, bo na następny dzień już nie było ich na stanie magazynu w sklepie.


Mam poprzednie pigmenty z kolekcji Hani - w sumie to całkiem pokaźną liczbę i je uwielbiam. TUTAJ i TUTAJ znajdziecie poprzedni post z nimi. Wracając do limitowanej trójki - wszystkie trzy to duochromy mieniące się na różne kolory w zależności od konta padania światła. Udało mi się je dorwać w promce -15% więc zapłaciłam za nie 38,25zł. Od razu w moje oko wpadł kolor Dubaj, czyli chyba najbardziej zwykły i dzienny z całego tria, ciepła brązowa baza, która opalizuje na złoto oraz chłodną platynę, jednak jak już otworzyłam wszystkie to wiedziałam, że to był dobry wybór - połakomienie się na komplet, bo każdy z nich jest cudny! Miami to mocno ciepła, czerwona baza, która opalizuje na intensywny róż i pomarańcz. Natomiast Vegas bardzo przypomina mi cień z Nabli Alchemy - przynajmniej jak oglądam zdjęcia na necie. Jest na ciepłej czerwono-brązowej bazie i opalizuje na fiolet, róż, zieleń i niebieski.



Teraz pora na produkty do twarzy :) Pewnie po moich makijażach zdążyliście już zauważyć, że jestem fanką lekkich podkładów i kremów BB. Ostatnio na blogosferze i YouTube głośno o produktach Lumene, więc postanowiłam coś od nich zamówić z kolorówki. Trafiło na dwa podkłady, wygładzający Blur w kolorze nr 0 Light Ivory (59,99zł) oraz CC Color Correcting Cream 6in1 w kolorze Ultra Light (63,98zł). Oba mają przyjemny kosmetyczny/kremowy zapach i są najjaśniejsze w całej swojej gamie - jak dla mnie mogłyby być jeszcze z ton jaśniejsze, ale tragedii nie ma :) Pierwszy to już moja miłość, bardzo się polubiliśmy. Jego kolor jest beżowy i nieco mniej żółty niż drugiego gagatka. Nakładam go pędzlem, a potem doklepuję gąbeczką. Po chwili ma lekko pudrowe wykończenie - ja lubię go jeszcze oprószyć na koniec w strefie T pudrem transparentnym. Trzyma się u mnie praktycznie idealnie przez 8h od nałożenia, potem delikatnie zaczyna mi wchodzić w zmarszczki uśmiechu, ale wystarczy, że go doklepie palcem i dalej wygląda dobrze. Niestety pod koniec dnia już się mega świece, ale po pracy jak tylko wracam do domu to i tak zmywam makijaż. Co do nowości numer dwa, to jest to moje wielkie rozczarowanie. Kolor niby ładny, ale na twarzy zaczyna ciemnieć, więc dupa. Mieszam go z mixerem od NYX, żeby na buzi nie wyglądać jak sztucznie opalona :) Po rozprowadzeniu wykończenie wydaje się pudrowe, natomiast po 3h świece się jakbym wyszła z basenu, sauny lub przebiegła 10km :(




Na koniec dwa rodzynki do ust :) Pierwszy to Marc Jacobs Enamored Gloss Stick w kolorze Mocha Choco Lata (95,20zł). To błyszczyk w sztyfcie, wysuwany o konsystencji masełka. Zapach ma mocno mentolowy. Drugi produkt to już moja druga pomadka od Anastasia Beverly Hills, tym razem w kolorze Crush (20 GBP). To matowa pomadka, trzyma się na ustach długi i zjada się przepięknie. Co do wady to ma taką samą jak zakupiona wcześniej Dusty Rose, a mianowicie brzydki chemiczny zapach :(


Co do kolorów, to odcień pierwszej jest lekko transparentny, taki brzoskwiniowy brąz, który na ustach wygląda bardzo naturalnie i przepięknie. Jak na błyszczyk trzema się całkiem nieźle, nawet po jedzeniu jeszcze można go dostrzec na ustach. Ma jednak jedną wadę i jak mam być szczera to pierwszy raz się spotkałam z czymś takim, mianowicie błyszczyk ten nie ma możliwości wkręcenia z powrotem do opakowania, jak w przypadku szminek. Niestety ile wykręcicie to tyle zostanie, nie da się go skręcić w dół - kompletnie bezsensu. Co do ABH to kolor jest bardzo ładny, podobny do Dusty Rose tylko jaśniejszy - taki jasny brudny róż, jednak na szczęście daleko mu do koloru Barbi :)

Jak u Was kosmetyczne nowości? Poszalałyście?
Ściskam Was mocno!

11 komentarzy:

  1. Cudownie wyglądają te paletki Morphe :D, widziałam cały zestaw ale ciężko się zdecydować :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko, ciężko, na szczęście cenowo nie wypadają tak źle :)

      Usuń
    2. Not too serious blog10/10/18 21:18

      Na prawdę ciężko zdecydować się która ładniejsza :)

      Usuń
  2. te cienie to jakaś bajka i magia:D nie mogę się napatrzeć jak one cudownie wyglądają ach i och:) obserwuję z miłą chęcią i zapraszam serdecznie do siebie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och no są piękne, musiałam je mieć :)

      Usuń
    2. kurcze korcą mnie bardzo:) tylko gdzie to trzymać xd

      Usuń
  3. Dużo cudownych rzeczy :3 Mi wpadły w oko lakiery Semilaca <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta pomadka Anastacia jest na liście do kupienia ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakie piękne kolory lakierów, zwłaszcza różowy!

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzeczywiście popłynęłaś *_*.
    Chcę tę paletę z Pur! :)
    Dubaj i Vegas prezentują się przepięknie <3. Aktualnie wstrzymuję się zakupami w Glamshopie, bo po pierwsze mam w zapasie kilka cieni Hani i wypadałoby o nich napisać na blogu, a poza tym znowu oszalałam na punkcie Nabli;).

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 M&M - Mouse and Makeup , Blogger