kwietnia 30, 2017

Najważniesza jest pielęgnacja

Przynajmniej tak wszędzie trąbią w internetach :) Wcześniej śmiałam się z dziewczyn które w 20 minutowych filmach pokazywały 1000 kosmetyków do pielęgnacji i powtarzały jakie to ważne. Niby makijaż źle wygląda jak niezadbana cera, niby że zmarszczki szybciej się pojawiają itd. Mi wystarczało zwykłe mydło do mycia twarzy, a kremy stosowałam tylko do rąk i to na dodatek jedynie w zimie. Tak śmiałam się do czasu aż moja cera wyglądała dobrze i nie przybyło mi lat :)

Po pewnym czasie skóra na twarzy zaczęła mnie  po myciu aż piec od przesuszenia, skóra pod oczami to był istny wiór, a to jak wyglądał podkład nałożony na twarz wołało o pomstę do nieba :( Nawet BB krem który miał niby nawilżać podkreślał każdą suchą skórkę na mojej twarzy, nawet takie o których istnieniu nie wiedziałam - magia :)

Kiedyś spojrzałam na siebie w lustrze rano i się przeraziła - co się ze mną stało? Dlaczego wyglądam na taką zmęczoną i starą :( Powiedziałam dość i przez najbliższe kilka dni zabrała się za szperanie w internecie. Po wielu miesiącach prób i błędów, myślę że jak na razie znalazłam odpowiednią pielęgnacje dla swojej cery i powiem Wam, że moja cera dziś to bajka w porównaniu z tym co było kilka lat wcześniej.

Poniżej przedstawie Wam moją pielęgnację na co dzień, czego używam, jak często i co się u mnie sprawdza - pamiętajcie jednak, to że coś działa u mnie nie musi koniecznie działać u Was, ja także nie jestem jakimś kosmetologiem i nie znam się na składach kosmetyków, używam tego co się u  mnie sprawdza, a przede wszystkim nie szkodzi :) Moja cera jest raczej sucha i do tego mega wrażliwa, a w ciągu dnia wydzielanie sebum to chyba jej hobby.

ZMYWANIE TWARZY



Mój wieczorny rytuał zaczynam od zmycia makijażu Chusteczkami do demakijażu od Cleanic, które dostaniecie w każdym Rossmannie - jak dla mnie najlepsze jakie do tej pory używałam (cena 9,49zł ale często można dorwać na promocji). Następnie myje twarz pianką Green Grape od It's Skin - przepięknie pachnie, a buzia potem wygląda cudownie, jakby wszystko "zło świata" z niej zniknęło :) Co najważniejsze nie wysusza mojej cery, ale cały syf odchodzi w zapomnienie (cena 29,90zł).

Kolejny krok wykonuje tylko dwa razy w tygodniu - piling nakładany na sucha skórę Mangowhite od firmy It's Skin. Może to trochę obleśne, ale używając tego pilingu dosłownie widzicie jak stary naskórek jest złuszczany, a buzia po tym etapie jak super gładziusia (cena 49zł):)

ZMYWANIE OCZU I TONIZOWANIE TWARZY 



Pora na demakijaż oczu, tu Wam powiem, że nic co rozreklamowane w internetach mi się nie sprawdzało, ani znany różowy Garnier, ani płyn micelarny z Bierdy - nie wiem czemu, ale nic nie domywało mojego makijażu oczu, może ja źle to robię? Myślałam tak do czasu spotkania z Płynem dwufazowym od Mixa - ja najwcześniej kupuje w Naturze lub Rossmannie (cena 15,99zł ale można dorwać taniej na promocji). Ten płyn działa u mnie cuda, no dosłownie każdy tusz domywa, nawet te wodoodporne. Ma jednak jeden podstawowy minus, po zmyciu oczu pozostaje na powiekach taki tłusty filtr, którego ja osobiście nie cierpię i dlatego też nie używam mleczek do demakijażu :( na szczęście tu z pomocą przychodzi mi Płyn micelarny od Biodermy, którym po Mixie przemywam oczy a następnie jeszcze całą twarz - świetnie tonizuje, twarz jest taka napięta (ale nie ściągnięta) i do tego odświeżona (cena 30-40zł za dwupak który kupuje najczęściej na allegro). Ten płyn jako jedyny stosuje także rano, kiedy wstaje, aby przemyć oczy i twarz, zdjąć tym samym resztki kremu oraz wydzielone przez noc sebum.

Ostatnim krokiem (ale często pomijanym) przed położeniem kremów jest spryskanie twarzy Tonikiem różanym od Evree (cena 14,99zł). Uwielbiam ten zapach i uczucie lekko mokrej twarzy zanim tonik się wchłonie - jak mam być szczera to nie wiem czy on cokolwiek robi z moja twarzą, chyba po prostu uwielbiam ten zapach :) Częściej jednak stosuje go na skończony makijaż aby zdjąć trochę pudrowości z twarzy.

NAWILŻANIE NA NOC I NA DZIEŃ


A teraz pora na moja ulubioną część - czyli smyranie się po twarzy :) Ha ha :) Mizianki na noc zaczynam od kremu który polecała  ABCmakijażu na swoim instagramie. Mowa o bardzo treściwym kremie od Avene z wodą termalną (cena 89,95zł kupione na allegro). Do tej pory żaden krem nie nawilżał mojej twarzy tak mocno jak ten, kiedy wstaje rano i przemyje twarz płynem micelarnym to uwielbiam tą gładkość skóry, mam wrażenie że aż czuć nawilżenie pod palcami :) Krem jest bardzo gęsty i ciężko się go wyjmuje ze słoiczka, dlatego ja do tego celu stosuje szpatułkę dołączoną do opakowania. Pozostawia na twarzy tłusty filtr, ale mi to nie przeszkadza.

Jeśli chodzi o oczy to zarówno na dzień jak i na noc stosuje krem przeciwzmarszczkowy Oeparol od Adamed (cena 16,99zł kupione na allegro). Wiem że krem pod oczy za taką cenę cudów nie zdziała, ale jak dla mnie sprawdza się idealnie, fajnie nawilża, szybko się wchłania, nie roluje pod makijażem, a co najważniejsze od kiedy go stosuje nie zauważyłam nowych zmarszczek, a to też coś :)

Do nawilżania twarzy na dzień to już od bardzo wielu miesięcy stosuje krem Fresh Apple od firmy Skinfood. Ja mój kupuje na ebayu (cena 50,87zł) , ale ostatnio marka ta zawitała także do Sephory więc może i tu się niedługo pojawi ten krem. Ubóstwiam go, jest lekki, szybko się wchłania, cudnie pachnie i  nie roluje pod makijażem, a każdy podkład nałożony na niego wygląda super - no przynajmniej u mnie :) Skóra w dotyku jest delikatna, mięciutka i wygląda na dobrze nawilżoną.

Na koniec powiem Wam kilka słów o maseczce do twarzy. Ja nie stosuje tych w kremie, ani zastygających czy też błotnych, bo po prostu nie cierpię tej całej zabawy przy nakładaniu i zmywaniu - ja z natury leniwa jestem :) U mnie najlepiej sprawdzają się maseczki w płachcie, które mogę nałożyć na oczyszczona cerę i poczytać sobie książkę w czasie kiedy maseczka będzie działać. Uwielbiam te od Tiande, zarówno tą nawilżającą, jak i Q10 (cena 10,50zł do 11,50zł kupione na allegro). No kocham, kocham i jeszcze raz kocham miłością szczera i prawdziwą te maseczki! To jaka gładka, nawilżona i przyjemna w dotyku jest skóra po nich to bajka, do tego po ściągnięciu twarz jest lodowata w dotyku, dosłownie jakbyście przed chwilą trzymały ja w zamrażarce - jednak na twarzy tego nie czuć, nie jest ani spięta, ani wysuszona, no żeby zrozumieć o czym mówię trzeba ja wypróbować :)

To by było na tyle, jak na pierwszy post to mega się rozpisałam :) Gratuluje każdemu kto przebrnął przez całość moich wypocin i dotarł do końca posta :D

Pozdrawiam gorąco i do napisania :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 M&M - Mouse and Makeup , Blogger