Przychodzę Ci do Was z nowym tekstem, a w nim jak sam tytuł głosi: Natura Siberica - Gentle face Peeling (21,99zł), czyli pora na recenzję kolejnego peelingu do twarzy przetestowanego przez mnie. Jeśli ciekawi Was co o nim sądzę i jak nasza relacja się układała przez parę miesięcy - to zapraszam do dalszej lektury :)
Peeling zaczęłam używać od razu po tym jak poprzedni okazał się wielkim niewypałem, jeśli nie wiecie o jakim mówię, to zapraszam do posta TUTAJ. Swój romans rozpoczęliśmy na początku Kwietnia 2018, a w zakończyliśmy w Listopadzie 2018. Jak dobrze liczę to nasz związek trwał 8 miesięcy. Zaznaczę, że ja peelingu używałam w tym czasie dwa razy w tygodniu.
Kilka szybkich faktów:
- Pojemność 150ml
- Ważność 12 miesięcy od momentu otwarcia
- Cena ok. 20-30 zł
- Skład: Aqua, Octyldodecanol, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Prunus Armenica Seed Powder*, Cetearyl Glucoside, Sorbitan Caprylate, Aralia Mandshurica Extract, Spiraea Ulmaria Extract*, Achillea Asiatica ExtractWH, Agrostis Sibirica ExtractWH, Geranium Sibiricum ExtractWH, Citrus Limon Fruit Extract*, Pinus Sibirica Seed Oil Polyglyceryl-6 EstersPS, Glyceryl Linoleate, Glyceryl Oleate, Glyceryl Linolenate, Sodium Stearoyl Glutamate, Xanthan Gum, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Glycolic Acid, Citric Acid, Parfum, Linalool
Produkt przychodzi do nas szczelnie zafoliowany, zamknięty w grubej plastikowej tubie, którą należny nawyciskać aby wydobyć produkt. O ile na początku to jest dziennie łatwe to wraz z ubytkiem peelingu jest to coraz cięższe.
Na szczęście jednorazowo nie wyciska się dużo produkty, więc za to plus. Sama tuba jak wspomniałam wcześniej nie jest zbyt poręczna i znacznie wole bardziej prostokątne i długie tubki. Niestety jak to przy tubkach bywa - nakrętka się cały czas syfi, więc po każdym użyciu trzeba ją starannie wytrzeć, bo gdy tego nie zrobimy to peeling tam osiada, zasycha i mocno ciemnieje.
Najbardziej w nim przeszkadzał mi zapach - jest mega intensywny! Czuć tam mega dużą ilość cynamonu, albo coś co pachnie bardzo zbliżenie, mi się kompletnie nie podobało i jak ktoś nie lubi intensywnego smrodku to odradzam :)
Konsystencja jest gęsta, w kolorze cappuccino z milionem rdzawych drobinek wewnątrz. Nie jest to najdelikatniejszy peeling jaki miałam, ale mojej twarzy nie podrażniał i nie zdzierał papy z dachu. Wracając jeszcze do konsystencji to jest ona trochę tłustawa i maślana w dotyku, co mnie osobiście odrzuca, bo mieć lubię tłustych rzeczy na dłoniach i na twarzy - dlatego też nie używam olejków do demakijażu. Po prostu nie lubię jak coś jest tłuste w dotyku.
Robił to co miał robić, czyli złuszczał martwy naskórek w sposób mechaniczny i robił to bardzo dobrze. Twarz po przemyciu była bardzo gładka i przyjemna w dotyku - jednak dalej śmierdziała tym "cynamonem".
Nie uczulał mnie i nie miałam problemów z późniejszymi etapami pielęgnacji nakładanymi po nim.
Obietnice producenta:
"Peeling złuszcza martwe komórki skóry bardzo delikatnie i skutecznie poprawiając przy tym wygląd skóry, stymulując odnowę komórkową. Dzięki zawartości aralia mandżurska sprzyja ochronie skóry przed wpływami klimatycznymi, podwyższa tonus i energetykę skóry, podczas gdy wiązówka błotna i witamina F pobudzają regenerację skóry. Tawuła wzmacnia właściwości regeneracyjne skóry. Ma to pozytywny wpływ na elastyczność i działa wzmacniająco.
Peeling wzmacnia funkcje ochronne skóry, wyrównuje i nadaje jej gładkości i sprężystość."
Co ja na to?
- Czy ja wiem czy aż tak delikatnie złuszczał naskórek, po dłuższej chwili pocierania zaczynało to już być nie przyjemne
- Zgodzę się, że poprawia wygląd skóry, bo rzeczywiście po zmyciu peelingu była bardzo gładka
- Nie wiem jak mogę sprawdzić czy rzeczywiście mnie chronił przed wpływami klimatycznymi, dla mnie to nie jest zbyt mierzalna cecha
- Co do regeneracji to rzeczywiście skóra miała żywsze kolory i była bardziej sprężysta, ale nie wiem czy tak się nie dzieje przy każdym peelingu mechanicznym w związku z pocieraniem drobinkami o delikatną skórę
Czy kupie ponownie? Nie.
Od razu zaznaczę, że nie uważam iż jest to zły produkt, bo serio jest dobry i robi to co powinien, tylko chyba nie dla mnie. Bardzo dobrze złuszcza, jeśli nie przesadzamy z długością masowania twarzy i naciskiem.
Ja chyba jednak nie lubię się z peelingami mechanicznymi. Następny do testów będzie na bank już enzymatyczny.
O ile mogłabym jeszcze przeżyć używanie drobnych ziarenek do ścierania martwego naskórka tak tłusta konsystencja i ten okropny zapach skutecznie mnie od tego produktu odpychają.
Jeśli tłustawą formuła Wam nie przeszkadza, lubicie słodkawy, cynamonowy zapach i mechaniczne peelingi to coś co kochanie - to na bank polubicie się z tym kosmetykiem i serdecznie wtedy Wam go polecam :)
>> Następcą będzie Apis - Peeling enzymatyczny z żurawiną. Jak tylko go
wykończę to dam Wam znać czy tym razem jest miłość <<
Dajcie oczywiście znać w komentarzu czy miałyście któryś z tych produktów i jak Wam się spisywały.
Ściskam Was mono!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz